Atom Feed

sobota, 3 grudnia 2011

Wprowadzanie w nastrój sesji

        Przedsesyjne rozmowy towarzyskie właśnie dobiegają końca, niech tylko Krzysiek skończy opowiadać o książce, którą wczoraj skończył czytać. O! Jest Franek, tylko na niego czekaliśmy. Odpalasz odtwarzacz na laptopie, włączasz muzykę. Za moment rozpoczynacie sesję. Jeszcze chwila, Piotrek koniecznie chce coś powiedzieć... ah, mówi o ostatnim kolokwium z analizy, połowa roku je uwaliła, niezła jazda. Czekasz dwie minuty...

— Dobra, koniec pieprzenia — mówisz nieznającym sprzeciwu głosem — zaczynamy sesję.
Gasisz światło, zapalasz świeczki, pogłaśniasz muzykę i po krótkim przypomnieniu, co ostatnio się działo, kontynuujesz opowieść. To jest sesja grozy. Gracze w mig wpadają w wytworzony w zeszłym tygodniu nastrój, wczuwają się w swoje postacie. W zasadzie nic się jeszcze nie stało, a oni już boją się o ich życie...

Role-play evening, fot. Ignacio García (CC BY-SA 2.0)
Stop!

Przecież Krzysiek cały czas ściszonym głosem mówi do Piotrka (pewnie dopowiada szczegóły wspomnianej książki), Marcin właśnie zorientował się, że nie wyjął kostek i nerwowo grzebie plecaku. Natomiast Franek, który prawie się spóźnił, nie ochłonął po sprincie z przystanku autobusowego.

Minie, w najlepszym przypadku, dziesięć minut zanim ktokolwiek poczuje atmosferę nienazwanej grozy, na której tak bardzo Ci zależy. W rzeczywistości sesja rozkręci się dopiero za pół godziny. Ty jednak potrzebujesz nastroju już teraz! Przecież skończyliście w nawiedzonym domu w opuszczonym prowincjonalnym miasteczku, bez odpowiedniego nastawienia przygotowane sceny nie wypalą!

Opening serialu

Nie jestem wielkim fanem anime, ale kilkanaście serii miałem okazję obejrzeć. W ostatnim czasie obejrzałem kolejną... i wpadłem na całkiem niezły (tak sądzę) pomysł, który może pomóc w powyższej sytuacji. Każdy kto widział jakiś serial (szczególnie anime) na pewno kojarzy, że każdy odcinek rozpoczyna tzw. opening (nie ma chyba dobrego i zwięzłego polskiego tłumaczenia tego terminu) – czyli 1,5-2 minutowa sekwencja otwierająca. Oglądając kilka odcinków z rzędu, ja osobiście, przewijam ten fragment – nie ma po co tracić czasu na oglądanie go pięćdziesiąt razy (choć niektóre z nich są naprawdę niezłe).

Naszła mnie jednak refleksja – po co robi się openingi? Przecież zajmują one około 1/20 odcinka, a jeśli doliczymy do tego ending (czyli sekwencję kończącą), mamy już 1/10 – mnóstwo czasu antenowego.

Wyobraźmy sobie, że przysłowiowy Kowalski wraca po pracy do domu, je obiad i włącza telewizor. Akurat emitują kolejny odcinek jego ulubionego serialu. Jednak pan Kowalski myśli jeszcze o tym co dzisiaj robił i co czeka go jutro, bynajmniej nie jest psychicznie nastawiony na oglądanie odcinka nastrojowego serialu (coś nam to przypomina, nie?). Tutaj pojawia się opening, którego rolą jest właśnie wprowadzić w nastrój! Dwie minuty na uspokojenie myśli i wejście w atmosferę. Poza tym, co Kowalski przypomni sobie w pierwszej kolejności, gdy za dwa lata ktoś zapyta go ów serial? Ulubione sceny? Na pewno, ale przypomni sobie także opening – obejrzał go przecież dziesiątki razy.

Jeśli twórcy seriali mogą, to czemu Mistrz Gry nie? Przecież dokładnie tego nam trzeba!

Jak zrobić opening sesji?

On the other hand, fot. dhammza (CC BY-NC-ND 2.0)
Zrobienie opening'u jest bardzo proste, jednakże zrobienie dobrego opening'u, to co innego. Po obejrzeniu kilku seriali łatwo załapać, jak powinien on wyglądać. Przede wszystkim musi być charakterystyczny i unikalny dla serialu (u nas – kampanii/przygody), zawierać elementy i motywy przewijające się przez wiele odcinków (sesji). Poza tym dobrze, żeby sam w sobie był ciekawy, nawet dla postronnego obserwatora.

Wróćmy jednak do gier fabularnych, dobry opening sesji powinien składać się z dwóch podstawowych elementów: słów i muzyki. Opcjonalnie można wprowadzić jakieś rekwizyty, pokazywane graczom w jego trakcie. Jednakże wprowadzenie słowne z podkładem muzyczny powinno być w zupełności wystarczające.
Wprowadzenie słowne
Przypomnij graczom kim są ich postacie, jakie jest ich miejsce w świecie gry, o co walczą i jakie wartości sobie cenią. Powiedz niejasno o niebezpieczeństwach na nich czyhających, zadawaj pytania o sens ich wysiłków, umieść elementy charakterystyczne dla konwencji. Możesz przeczytać fragment wiersza ulubionego poety, z którego wziąłeś pomysł na kampanię, na przykład:

przez mgłę nie sposób dostrzec
oczu pałających
łakomych pazurów
paszczy

przez mgłę
widać tylko
migotanie nicości
— Zbigniew Herbert, Potwór Pana Cogito (fragment)

Już masz? Teraz naucz się całość ładnie i nastrojowo recytować, żywa gestykulacja może być pomocna – ba, na te parę minut możesz nawet wstać z krzesła. To ma być efektowne!
Muzyka
Podkład muzyczny nie jest absolutnie niezbędny, ale dzięki niemu łatwo przekażesz, to czego słowa nie były w stanie. Wybierz fajny, charakterystyczny kawałek, dobrze oddający nastrój prowadzonej sesji. Nie może to być zwykła muzyka tła. Uważaj, żeby utwór nie zagłuszył tego, co masz powiedzieć – w razie potrzeby operuj głośnością.

Ending tego wpisu

Prosty pomysł, który może wiele zmienić. W mojej najbliższej kampanii openingu z pewnością nie zabraknie. Jego zrobienie zajmuje z grubsza pół godziny, a rzecz będzie służyć przez całą kampanię. Co jeśli w trakcie zechcę zmienić nastrój? Nic prostszego, robię nowy opening – jeśli twój MG robi nowy opening sesji, to wiedz, że coś się dzieje!

A może warto pójść za ciosem i zrobić także ending? Czemu by nie?

1 komentarz:

  1. łoł. prosta i genialna sprawa, różne są metody na wprowadzeni klimatu, ale o czymś takim jeszcze nie pomyślałem.
    Mega:D

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.