Atom Feed

sobota, 29 października 2011

Inspiracje #1: Widmo Brockenu

Brocken Büchenberg, fot. JesterWr (CC-BY-SA-3.0 DE)
Rok 1780. Był piękny, letni dzień, Johann Silberschlag, niemiecki teolog i przyrodnik, wyruszył na małą wyprawę badawczą w góry Harz. Tego dnia jego głównym celem był szczyt Brockenu, najwyższego wzniesienia w okolicy. Ta niepozorna góra, o wysokości zaledwie 1142 m n.p.m., miała jednak w sobie coś niepokojącego. Już w starych, germańskich legendach, szczególnie tych opowiadających o czarownicach, przypisywano jej dziwne właściwości. Nawet dla człowieka racjonalnego, jakim niewątpliwie był Johann, istniały naukowe fakty potwierdzające jej wyjątkowość. Mimo małej wysokości (mikro)klimat był tu iście alpejski – pokrywa śnieżna utrzymywała się aż do maja. Co więcej szczyt niemal zawsze ukryty był w chmurach, a zbocza nieodmiennie spowijała gęsta mgła, podobnie było i tym razem. Po kilku godzinach wędrówki las zaczął się przerzedzać, co oznaczało, że wierzchołek już niedaleko. Ku zaskoczeniu Johanna, mgła również lekko się rozwiała. Po dotarciu na szczyt zniknęła całkowicie, a jego oczom ukazał się zapierający dech w piersiach widok – pod sobą miał morze chmur, nad głową czyste niebo.
Spectre of the Brocken, fot. Mbz1 (BY-SA 3.0)

Kiedy kilkanaście minut później, po krótkim odpoczynku i dłuższej chwili podziwiania pięknego widoku, odwrócił się, by podnieść z ziemi plecak i ruszyć w drogę powrotną, jego serce zamarło – poniżej szczytu, we mgle, na granicy lasu ujrzał ciemną, widmową sylwetkę w upiornej, tęczowej aureoli...

poniedziałek, 24 października 2011

Na początku...

Skrzyp, pióro, mój kosturze, skrzyp, prowadź mnie po świecie.
Koła naszej epoki, buksując w złożach śmieci,
nie dogonią nas, bosych. Więc nie ma co się śpieszyć.
— Josif Brodski, Piąta rocznica (fragment)

Niedziela, a w zasadzie już poniedziałek, bo północ minęła jakąś godzinę temu – siedzę i zastanawiam się, co napisać w pierwszej, na tym blogu, notce. Z jednej strony nie powinno znaleźć się tu nic istotnego – można mieć nadzieję, że zaginie ona pośród wpisów, które pojawią się tu w przyszłości – z drugiej jednak pierwsza notka powinna mieć to „coś”. Patrzę jak zaczynały się inne blogi erpegowe, różnie, bardzo różnie – ja zacząłem cytatem.
fot. TPhaster (CC BY-NC-SA 3.0)

To dopiero wpis otwierający, a już włożyłem w tę stronę mnóstwo pracy i wolnego czasu – wszystko zaczęło się późną wiosną bieżącego roku, zaczęło się na Wordpress'ie, gdzie powstał zalążek Drogi RPG, w niczym nie przypominający tego, co widać obecnie. Ostateczne skończyłem na Blogger'ze – z różnych powodów, kiedyś może o tym napiszę. Jeszcze miesiąc temu, pod tytułem bloga widniał napis „premiera planowana na przełom września/października”, mamy 24 października. Nie powiem, żebym się tego nie spodziewał – jeśli coś robię, staram się robić to porządnie, a to wymaga czasu. Sęk w tym, że osiągnięcie ideału jest zwykle niemożliwe, trzeba wyczuć moment, kiedy należy się zatrzymać i zakończyć wprowadzanie kolejnych poprawek.